Jakiś czas temu wspominaliśmy o kłopotliwym rozmieszczeniu gości przy weselnych stołach- jak to zrobić, by wszystkich pogodzić, w toku organizowania ślubu i wesela czeka Was takich sytuacji więcej, jednak nie jest pewnikiem, że one się wydarzą.
Pierwsze „schody” możecie napotkać tuż po zaręczynach, kiedy to nagle okazuje się, że Wasze rodziny nie mają się ku sobie nawzajem, i nic nie jest chyba w stanie ocieplić tych stosunków.
Rada? Róbcie swoje, to do Was będzie należało ostatnie słowo, nie do nich. Faktem jest, że dla niektórych rodziców ciężkim przeżyciem jest przyjmowanie do rodziny nowej córki, czy nowego syna, problem ten zaobserwować można głównie w rodzinach jedynaków, jednak z czasem i tak się z tym faktem pogodzą.
Zaproszenia i potwierdzanie obecności.
Problem dość częsty, raczej zawsze w gronie zaproszonych osób znajdzie się ktoś, kto pomimo wyraźnych próśb, by potwierdzić przybycie milczy jak zaklęty, termin mija, Wy musicie dostarczyć ostateczną liczbę gości osobie, która wykona winietki i podziękowania, oraz właścicielowi sali, a ze strony gości cisza?
Najczęściej jest tak, że te osoby, sądzą, że jeśli nie zaprzeczały, to znaczy, że potwierdziły.
Nie zawsze można to w ten sposób odczytać, bowiem każdy kij ma dwa końce, i niektórym jest niezręcznie na przykład dać znać, że nie mogą się tego dnia z Wami spotkać.
Rada? Jak mówi stare przysłowie: Kto pyta-nie błądzi. Zatem pytajcie Wy, lub poproście do pomocy osobę, która pomaga w organizacji, i raczej przyjmujcie wszystko na spokojnie, nie chodzi o to, by planując ślub nabawić się nerwicy.
Niezręczne pytania
Chyba już to znacie, poznaliście się, byliście przez jakiś czas razem, i przy każdej możliwej okazji w gronie rodzinnym padało magiczne „no to kiedy ślub”
Otóż, jak już ślub się odbędzie, a myślę, że pierwsze tego typu pytania mogą paść nawet w trakcie wesela, spodziewajcie się wersji beta 2.0 tego pytania, mianowicie „no to kiedy dzieci”
Rada? Przyjmijcie to z uśmiechem, najbardziej odpowiednią jest odpowiedź „wszystko w swoim czasie” i tyle -od siebie dodamy Wam, że pojawienie się na świecie dziecka niczego nie zmieni, bo wtedy będzie pytanie „to kiedy rodzeństwo”? Nie, to się nigdy nie skończy 😉